piątek, 21 czerwca 2013

Watykan szaleje!

A dzisiaj Mącimilian wypowie się na temat pana Bergoglio. Kto to jest? Już pewnie mało kto pamięta, a to papież Franciszek. Tak naprawdę będzie to trochę wypowiedź z cyklu "nie znam się, to się wypowiem", ale kto mi do cholery zabroni, skoro nikt nie zabrania babie na antenie Polsatu zadawać bardzo niewygodne pytania Korwin-Mikkemu o wewnętrzne sprawy jego partii? 
 
Bergoglio wydaje się być niewłaściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Kto zrobił błąd? Podobno kilkadziesiąt osób. Nawarzyli sobie piwa i teraz mają nad sobą gościa, który stawia czynienie dobra ponad bycie katolikiem! Na to nikt nie był gotowy. Watykan do tego stopnia nie wiedział co ma zrobić w obliczu takiej głupoty palniętej przez człowieka, któremu przyznano przywilej nieomylności (potwierdzony dogmatem!), że aż zdementował jego słowa! To była jedna z najbardziej komicznych sytuacji w ostatnim czasie. O ile ominęły mnie nagłówki o zbawionych ateistach, o tyle rzuciły mi się w oczy artykuły typu: "Papież Franciszek: ateiści też będą zbawieni! Watykan dementuje: Nigdy!". Jak tak dalej pójdzie, to tego sympatycznego pana zwolnią w cholerę, albo znajdą na niego jakieś inne pif-paf  remedium. 

Jorge Mario stwierdził też w owej niefortunnej homilii, że "Pan odkupił nas wszystkich krwią Chrystusa: wszystkich, nie tylko katolików, ale także ateistów." Może niech i to zdementują - Jezus odkupił tylko chrześcijan (uściślając - swoich wyznawców, bo zdaje się, że taka religia nie istniała za jego życia), czyli na jego czasy, nie przymierzając, hmm, ze 30 osób. Może Żydów jeszcze chciał, ale oni nie zrozumieli po dziś dzień, że o to chodziło. 
Podobno trwają badania mające wykazać, że nieomylność papieska była w czasie formułowania tych chorych myśli silnie odurzona kolumbijskim koksem od pewnego misjonarza (po co misjonarz w Kolumbii?).

Co jeszcze o papa Franczesku? Ludzie mówią, że jest człowiekiem tak leniwym, że nie przygotowuje się do swoich homilii czy innych wystąpień i chce przebrnąć przez pontyfikat na swoim naturalnym flow (skoro takie ma zapędy, to mógłby być w tym chociaż debeściakiem, a w tej chwili, jak wiadomo, to Pikej jest najlepszy na floe). Stąd też biorą się gafy, które wlewają nową nadzieję i radość w serca zaniepokojonych i smutnych na co dzień ateistów.  

Dziwnym faktem jest jego popularność, która wydaje się być standardowa, wcale nie niższa niż poprzedników, pomimo tego, że wydaje się on odbierać usilnie katolikom poczucie wyższości (z resztą uzasadnione!) nad resztą ludzkości. 

Reasumując, w moim osobistym rankingu papieży, którzy mnie nie interesują, ale którzy za mojego krótkiego życia sprawowali swoje urzędy, Franczesko zajmuje zdecydowanie pierwsze miejsce. Za to, że sprawia wrażenie prawdziwego człowieka, który często myśli (a przede wszystkim mówi) sensownie. Daje mi też poczucie, że kościół katolicki, który jest ciągle i ciągle obecny w moim życiu, który odciska swoje silne piętno na każdym aspekcie polskiej świeckiej (tajasne, tajasne) rzeczywistości, nie składa się tylko i wyłącznie z obłudy, kłamstwa i łamania własnych praw. 

Na drugim miejscu oczywiście bojowy B-16, głównie za szczerość. Nie zrozumcie mnie źle, chodzi mi o szczerość spojrzenia, z którego papa Joseph nawet nie starał się usunąć wpływów diabła. Przypomnijmy:

"Daj Boziu zdrówko, a wszystko to zniszczę!"
Na końcu zaś z przykrością lokuję JPII, głównie ze względu na to, że kojarzy mi się tylko ze świetnym aktorstwem i charyzmą, a poza tym w ogóle go nie znam. Aha, bronienie ludzkości przed prezerwatywami i księży przed konsekwencjami także nie zawyża jego punktacji. 

A jaki jest Wasz ranking? ;>
Ps. Przepraszam, że nie napiszę o tym, o czym miałem napisać, ale to jednak nie czas na to. O tytule też się wypowiem kiedy indziej, bo nie wiem jeszcze co on znaczy.
Pozdrawiam (:

1 komentarz :

Nie krzycz, nie przeklinaj bez powodu, nie bądź niemiły bez powodu :*